Elektryczne puzzle - autor Henryk Kukla

15/05/2019
elektryczne puzzle - blog sklepu turystycznego Trekmondo


Za oknem buro, mokro i zimno, więc aby nie popaść w „wiosenną depresję" przypominam sobie wesołe historie. Są one na tyle typowe, że z dużym prawdopodobieństwem mogą przydarzyć się każdemu. Dla poprawienia humoru życzyłbym, abyście mogli kiedyś zmierzyć się z presją czasu w japońskiej toalecie, albo posłuchać muzyki ze wzmacniaczem typu PET w innym tego typu przybytku, ale tym razem po drugiej stronie świata, w roztańczonym tangiem Buenos Aires.

Jednakże tego, co jest zasadniczym tematem posta nic nie jest w stanie pobić, ponieważ będę pisał o wyobraźni inżynierów-elektryków, a z racji woltów i amperów - napięcie - ale to emocjonalne, a nie elektryczne - może Was trzymać przez dłuższy czas.

W utrudnianiu życia globtrotera elektryczne regulacje stawiam w ścisłej czołówce - mogą one sprowadzić człowieka do parteru. Zawsze, gdy wjeżdżam w nowy obszar eksploracji, to aż strach w hostelu spojrzeć na ścianę. Niby absurdalna i prosta sprawa - podładowanie telefonu - czasem może być czynnością baaaaaardzo skomplikowaną, gdyż: jak nie inny rozstaw bolców wtyczki, to inna średnica dziurek w kontakcie - jak u mnie bolce okrągłe, to tam płaskie lub w kształcie mini-graniastosłupa, a żeby było jeszcze śmieszniej, to osobnym problemem jest kwestia uziemienia. Jak już wszystko pasuje i wydaje nam się, że jesteśmy uratowani, to może się okazać, że zamiast 230V w gniazdku płynie prąd 110V (np.Panama) lub 240V (np.Katar). Wszystkim, którzy planują egzotyczne wyjazdy dedykuję poniższy obrazek, który wart jest więcej niż tysiąc słów :)




Dla osób, które są ciekawe, co może Was spotkać w zagranicznej toalecie - podsyłam linki z blogu sklepu Trekmondo. Śmieszne historie są jak wino - czym starsze, tym lepiej smakują, więc jak nie macie planów na wieczór zapraszam do lektury:

Moje Buenos Aires

Japonia – Shogun i elektronika