Kurdowie i Kurdystan. Autor: Łukasz Odzimek

29/04/2016


Kurdowie są mieszkańcami, a w zasadzie gośćmi w krajach Bliskiego Wschodu - Turcji, Iraku, Iranu, Syrii a także Górskiego Karabachu i Armenii, są również sporą diasporą w Niemczech i Szwecji. Są jednym z najbardziej doświadczonych narodów świata. Na świecie jest około pięć tysięcy narodów, lecz jedynie dwieście posiada własne państwo. Ale nie Kurdowie, mimo że jest ich ponad 40 milionów. W zasadzie nigdy (poza krótkim epizodem) nie żyli we własnym państwie Kurdystan, którego powierzchnię szacowałoby się na około 300 - 550 tys. km2.
O Kurdach często mówi się, że są największym narodem bez własnego państwa. Jednak to powielana nieprawda, bo Tamilowie, mieszkający w Indiach i na Sri Lance, pragną również powołania własnego państwa. A jest ich więcej – bo ponad 75 milionów. Kurdów – raptem, lub aż – około 40 milionów.
Kurdowie jednak są największym, tak aktywnie działającym na rzecz separacji narodem.

Pomimo braku własnego państwa skupiającego cały naród Kurdyjski, oficjalnie nazwy Kurdystan używa się w odniesieniu do terenu autonomii w północnym Iraku, zwanego Regionem Kurdystanu. Funkcjonuje on niemalże samodzielnie - językiem urzędowym jest kurdyjski, Kurdowie iraccy mają własnego prezydenta, własny parlament, a także własną, niezależną od Iraku, armię.

Ziemie Kurdystanu znajdują się na nadzwyczaj interesującym terenie będącym miejscem skrzyżowania dawnych kultur i cywilizacji sumeryjskiej, asyryjskiej, babilońskiej, medyjskiej, perskiej, rzymskiej, biznatyjskiej, abbasydzkiej, Turków seldżuckich i osmańskich. Ta mieszkanka spowodowała, że Kurdowie zdecydowanie różnią się od innych narodów Bliskiego Wschodu, a przy okazji sami w swoim obrębie nie są monolitem.

W Turcji stanowią znaczną mniejszość narodową. Trudno o dokładne dane statystyczne, gdyż ich populację zawsze zaniżano. W Turcji oficjalnie Kurdów nie ma i określa się ich jako „Turków Górskich", a zamieszkiwany przez nich region od lat nazywano „Turcją Wschodnią". Była to nazwa poprawna politycznie, gdyż starano się nie używać słowa Kurd, a już nigdy Kurdystan. Turcy nie dawali nawet nadziei Kurdom na własną państwowość, mimo że mieszka ich w Turcji około 15 – 20 milionów. W Iranie Kurdów jest około 8 mln, a w Iraku około 5 mln. Kurdowie od wieków starają się o utworzenie samodzielnego państwa Kurdystanu. Jednak wszystkie kraje, w których zamieszkują, mimo obietnic poczynionych na początku XX wieku, mówią – NIE.




Kurdystan zawsze przyciągał podróżników i obeznanych w świecie piękna przyrody ludzi. Czasem nazywa się takich ludzi szaleńcami. Jednak to chyba wielkim szaleństwem byłoby nie zobaczyć takich przestrzeni, jak te tutejsze. To tak, jak przegapić widok piękniejszej strony świata. Można tu zdobywać szczyty, jeździć na nartach, jeździć konno, leżeć w saunie, pływać w licznych jeziorach. Irańskie jezioro Zarivar to raj, a jaskinia Shoovi, w pobliżu miasta Baneh, ma niezapomniane stalaktyty. Mało atrakcji? Są i inne. Pierwsze to lokalny folklor – prawdziwy, autentyczny, nie na pokaz i nie pod turystę. A ta druga to ludzie. Zwłaszcza ich ciekawość skupiona na przybyszu z dalekiego świata oraz chęć oddania mu wszystkiego co się posiada – zastanawia i onieśmiela.
Indywidualny turysta z plecakiem w Kurdystanie działa jak magnes. Wiele ludzi wykazuje zainteresowanie oferując bezinteresowną pomoc. Zastanawiałem się czemu tak jest, ale odpowiedź ma swoje wytłumaczenie w historii tych ziem. Terytorium Kurdystanu to ziemia, gdzie silne są wciąż związki rodzinne, pojedynczy obywatel traktowany jest zawsze jako część całości i uważa się, iż indywidualny podróżny nie jest w stanie poradzić sobie sam, bez wsparcia większej całości. To dlatego tak łatwo tutaj o pomoc.

Takie rejony świata, jak te w Kurdystanie zapamiętuje się na całe życie. To najbardziej autentyczne miejsca na Ziemi.

W większości wiara i tradycje Kurdów oparte są na islamie, głownie sunnickim, jednak w Iranie są oni zazwyczaj szyitami. Tragiczna historia ostatnich miesięcy pokazała, iż wśród Kurdów są także Jazydzi, których w górach Sindżar wymordowali islamiści z DAESH. Znajdziemy pośród nich także chrześcijan, alewitów i wyznawców grupy zwanej ludem prawdy.

W Kurdystanie nie ma wielożeństwa, kobiety zwykły chodzić obwieszone złotą biżuterią, kurdyjska kobieta ma znacznie silniejszą pozycję niż jej siostry w krajach arabskich. Kurdyjki lubią być fotografowane, rzadko zasłaniają swoje twarze. Kurdyjki często zasilają oddziały własnej partyzantki, czym zwykle wywołują panikę w szeregach Państwa Islamskiego, które boi się walczyć z kobietami. Przyjęty jest pogląd, że śmierć z ręki kobiety jest najgorszym rodzajem śmierci, bo według przekonania, nie trafia się do raju, przy okazji traci się honor w oczach innych bojowników.



Kurdowie są ludem irańskim, indoeuropejskim, posługują się językiem kurdyjskim, wywodzą swoje pochodzenie od starożytnych Medów, ludu indoeuropejskiego, który wraz z Babilończykami w latach 614-610 p. n. e. obalił imperium asyryjskie, a następnie uległ Persom, stając się częścią monarchii Achemenidów.

Jako naród Kurdowie są bardzo zróżnicowani. Z racji, że żyją na obszarach różnych państw, posługują się w Turcji – alfabetem łacińskim, w Iranie i Iraku – arabskim, a na terenie Kaukazu – cyrylicą. Do niedawna w większości krajów, językiem edukacji Kurdów nie był język kurdyjski, a mógł być język państwa w którym żyją tj. odpowiednio turecki (u Kurdów w Turcji), arabski (u Kurdów w Iraku i Syrii) i perski (u Kurdów w Iranie). Sytuacja zmieniła się ostatnimi laty i w Kurdystanie Irackim funkcjonuje dziś szkolnictwo w języku kurdyjskim. Przy okazji język kurdyjski ma w Iraku, obok arabskiego i turkmeńskiego status języka oficjalnego.

Kurdom od wielu lat przyprawiano twarz terrorystów, porywaczy, ekstremistów, których działalność polega na destrukcji. Interes ma w tym głównie Turcja, która jest opętana strachem o utratę swych ziem i za wszelką cenę próbuje pokazać Kurda ze złej strony, przeważanie ukazując go jako zacofanego pastucha i przy okazji konserwatywnego religijnie – co jest podwójnym fałszem. Od lat 80 XX wieku, kurdyjska lewicowa partyzantka wypowiedziała Turcji wojnę, której celem było między innymi utworzenie suwerennego państwa Kurdystan w obszarze Turcji, Iranu, Syrii i Iraku. Kurdów zaczęto wtedy kojarzyć z marksizmem, poglądami rewolucyjnymi i lewicowymi. Od tego momentu obraz Kurda, jaki sprzedawała światu Turcja, był taki, iż to lewak, partyzant będący zagrożeniem dla porządku świata.

Kurdowie w swojej historii wycierpieli jak mało który naród i to ich doświadczenie, paradoksalnie, spowodowało, że są to często ludzie otwarcie nastawieni do świata, respektujący różnice światopoglądowe, wrażliwi na cierpienie innych i pragnący nawiązać dialog. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem irański Kurdystan i jego osadę Dezli, mimo braku porozumienia (gdyż nikt nie mówił w niej językiem mi znanym), czas spędzony z mieszkańcami mogłem uznać za wielkie wydarzenie. Była to uczta na oczu i festiwal uprzejmości. Co chwila pytanie: czaj, czaj i wskazywanie na fajkę wodną – czy chcę? Popijanie czaju (czyli herbaty), to u Kurdów majestatyczna czynność. W zasadzie pół każdego dnia (czyli prawie pół życia), Kurdowie spędzają wokół czajnika z herbatą. Często – żeby było śmieszniej, kostkę cukru wtykają pomiędzy brakujące zęby. Tak też było i tam. Na koniec dnia zostałem poczęstowany lokalnym smakołykiem z mięsem, ziemniakami, pomidorami i soczewicą. Talerz był ogromny. Cały drewniany. Zjadam wszystko, mimo ogromu tego posiłku. Tu nie wypada zostawiać… A na koniec wypaliliśmy wielką fajkę wodną.

Gościnność i honor u Kurdów mają nadrzędną rolę. Osoba, która honor straciła, jest nic nie warta, jej życie nie ma dalszej wartości i ulega wykluczeniu ze społeczeństwa. Honor to wierność - który u mężczyzny oznacza odwagę i gotowość ryzykowania życia dla bliskich osób, a wierność u kobiety - to czystość seksualna. W obu przypadkach nie wypełnienie zobowiązań może być karane najsurowiej, nawet śmiercią.

Kurdowie to ludzie, którzy dużo wiedzą o świecie, często byłem zaskoczony ich dokładną znajomością mapy Europy, a nawet Polski. To w końcu naród, który jest pomostem miedzy światem Wschodu I Zachodu i wiele wie o świecie. Uważam że powstanie państwa Kurdystan przyczyniłoby się do rozładowania wielu napięć które są codziennością na Bliskim Wschodzie.

Łukasz Odzimek

Galeria (fot. Łukasz Odzimek)




Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię