O tanim podróżowaniu dla młodzieży i nie tylko. Opowiada: Zuzanna Jeglorz

18/12/2015


Ostatnio dużo było o dalekich lądach i wzbijaniu się w powietrze. Przyszła więc pora na ten żywioł, którego jest przecież na Ziemi najwięcej.


Wielka Woda, wzburzone fale, bezkresny ocean.

Dużo jest powodów, żeby postawić swoją stopę na chwiejącym się pokładzie żaglowca. Wiatr we włosach, adrenalina, wyobrażony przez nas cel, do którego zmierzamy i który już za chwilę wyłoni się zza jednolitej linii horyzontu.

Nic dziwnego, że żeglarstwo daje też ogromny zapał do nauki i odkrywania świata, szlifuje i umacniania charakter.

Co może o tym wiedzieć siedemnastolatka ze Śląska, skąd do morza przecież daleko?

Wbrew pozorom, całkiem dużo!

Moja przygoda z żeglarstwem zaczęła się w głowie. Tyle, że nie mojej, a... twórców Disneya. Który z nich by pomyślał, tworząc postać Jacka Sparrowa, że tak bardzo odmienią życie dziewczynie z Polski?



Mnie zresztą też nie przemknęło to zupełnie przez myśl, gdy pierwszy raz oglądałam „Piratów z Karaibów". A jednak te obrazy żagli rozpostartych na rejach, bezkresu oceanu i samotnej palmy na piaszczystej wysepce zagnieździły się gdzieś głęboko w mojej świadomości. Patent żeglarza nie wystarczył – wciąż czekałam na coś większego, na tę prawdziwą wyprawę morską. A że już tak to jest, że gdy o czymś dużo myślimy to sami to przyciągamy – toteż pewnego dnia trafiłam na informacje o Szkole Pod Żaglami Kapitana Krzysztofa Baranowskiego.

Co to takiego – wyjaśnię nieco później. Powiem tylko tyle, że razem z nią spędziłam dwa najpiękniejsze miesiące mojego życia na żaglowcu Pogoria. Możliwość samodzielnego sterowania statkiem, widok z 30 metrowej reji, talerze tańczące na stołach przy dużych falach – to rzeczy, których nigdy nie zapomnę. Nie wspominając o wspaniałych, pełnych pasji ludziach. Na statku wspólne działanie jest najważniejsze, stąd też integracja to rzecz oczywista! Jak to się powszechnie mówi – przyjaźnie zawarte na morzu trwają już na zawsze. Podobnie jest z samym żeglowaniem – kto raz posmakuje słonej wody na ustach, ten wciąż będzie chciał znów popływać.



Ja nie jestem w tej kwestii wyjątkiem. W ten wtorek ruszam ponownie na morze na Fryderyku Chopinie – pięknym dwumasztowcu, który będzie moim domem na 6 tygodni.

Wszystko to za sprawą Niebieskiej Szkoły, Fundacji Fryderyk Chopin i uprzejmości Trekmondo.

Jestem pewna, że wielu młodych ludzi tak jak ja marzy o podróżach, szczególnie tych dalekich. Przeszkoda z reguły jest prosta – im dalej, tym, wiadomo, potrzeba więcej pieniędzy. W tej kwestii nastolatek niestety niewiele może zdziałać.

Chcę Was jednak przekonać, że nie musicie czekać do osiemnastki, by wreszcie spakować plecak i już na legalnej „wolności" ruszyć autostopem gdzie nas poniesie, jak na prawdziwego backpackers'a przystało. Okazuje się, że dookoła aż roi się od inicjatyw społecznych i fundacji, które chcą uczyć i rozwijać młodzież właśnie poprzez podróże. Wystarczy trochę pomysłowości i pracy, by często całkiem ZA DARMO przeżyć wspaniałą przygodę życia. Mówi Wam to ta, która sama się o tym przekonała! :)

Trzeba tylko umieć takie projekty znaleźć. Rzecz z pozoru łatwa, lecz gdy przyjdzie co do czego – pokazuje swoją ciemną stronę. Nauczyłam się na rejsie, że szanse na znalezienie w nocy rozbitka na oceanie są prawie równe zeru. Podobnie jest z Internetem – z jego bezkresu i pływających tu i ówdzie śmieci często jest trudno wyłowić coś naprawdę wartościowego.

Stąd też moja rada, by szukać na stronach i blogach związanych z tym co Was interesuje. Ludzie, którzy je prowadzą, obracają się wśród innych zafascynowanych tym sportem / hobby, więc na pewno znają różne ciekawe inicjatywy i projekty.

Druga rzecz, to radio. Pamiętajmy, że to działa też w drugą stronę – fundacja organizująca taki rejs chce ściągnąć na niego chętnych. Stąd też często biorą one udział w różnych audycjach - zazwyczaj w różnych mniejszych rozgłośniach regionalnych, ale można też zajrzeć do Trójki czy młodzieżowej Czwórki – a nuż trafi się coś interesującego!

Nie można też zapomnieć o gazetach, które starają się promować takie akcje. Poprzez swój patronat dają szanse młodzieży na podzielenie się swoimi wrażeniami z szerszą niż tylko rodzina i znajomi publicznością. A przy okazji – dotarcie do innych zainteresowanych tematem.

Żeby było łatwiej - poniżej przedstawiam kilka propozycji, które mnie udało się już znaleźć. Po powrocie z pierwszego rejsu, z tęsknoty za morzem i wspaniałymi przeżyciami, szukałam tylko sposobów, by znów znaleźć się na pokładzie. Oczywiście najlepiej przy jak najmniejszym nakładzie pieniędzy, za to ogromnym – pracy, pomocy i kreatywności.

Zapraszam wszystkich do czytania i działania, bo to najważniejsze! Naprawdę warto jest poświęcić trochę swojego wolnego czasu dla morskich przygód.


Co się zaś tyczy młodzieży: pomyślcie – rówieśnicy siedzą w szkole i patrzą na śnieg za oknem, a wy właśnie szlifujecie swój francuski „w terenie", gdzieś na Karaibach... To chyba brzmi całkiem zachęcająco, prawda?

1. Niebieska Szkoła

Jest to cykl rejsów dla młodzieży od drugich klas gimnazjalnych do drugich klas licealnych. Łączą one normalną naukę szkolną z rejsem morskim. Uczestnicy są w różnym wieku, stąd też nauka odbywa się bardziej indywidualnie. Jak wygląda to w praktyce – przekonam się już niedługo i na pewno dam znać!
Co roku organizowane są na żaglowcu Fryderyk Chopin cztery rejsy europejskie i dwa (najbardziej oblegane) – na Karaiby i z powrotem . Na każdy z nich 5 miejsc jest dofinansowane przez Fundację Fryderyk Chopin. Musicie tylko odbyć 160 godzin wolontariatu. Wydaje się dużo - ale macie na to nawet do 15 miesięcy, które poprzedzają datę zakończenia rekrutacji. Kolejny etap to autoprezentacja: ważne, by była jak najbardziej kreatywna! Im więcej szaleństwa i zaskoczenia, tym większe Wasze szanse na wygraną. Do tego jeszcze test z wiedzy i voila - pora czekać na wyniki rekrutacji!
Terminarz rejsów znajdziecie na stronie Niebieskiej Szkoły : http://www.niebieskaszkola.pl/
Z kolei informacji o rekrutacji szukacie tutaj: http://www.fryderykchopin.org.pl/
Więcej opowiedzą Wam w Czwórce sam armator STS Fryderyk Chopin i organizator Niebieskiej Szkoły: http://www.polskieradio.pl/10/499/Artykul/1343770,Niebieska-Szkola-wiecej-niz-zeglowanie



2. Szkoła Pod Żaglami kpt. Krzysztofa Baranowskiego

Ten rejs miałam już okazję przeżyć – i zdecydowanie polecam :)
Podobnie jak poprzednio, tak i tutaj podróż łączy się z nauką. Wszyscy uczestnicy są w tym samym wieku – 3 klasie gimnazjalnej. Z kolei zapisy na niego trwają w drugiej klasie gimnazjum i wtedy też należy odbyć wolontariat. Miejsc jest aż 8 dla dziewcząt i 8 dla chłopców, tyle, że organizowany tylko jeden rejs w roku. Drugie tyle należy się Rosjanom, bo Szkoła jest polsko – rosyjska. Dzięki temu oprócz samego doświadczenia morza, możemy również poznać inną kulturę i nauczyć się co nieco języka rosyjskiego.
Pod koniec roku szkolnego wszyscy uczestnicy spotykają się na eliminacjach sportowych na Mazurach. Konkurencje są cztery: test z języka angielskiego, bieg na 400 metrów, 50 metrów na basenie stylem dowolnym oraz najważniejsze : trzy podciągnięcia na drążku. W końcu siła, do wchodzenia na maszty, jest absolutnie niezbędna!
Zajrzyjcie tutaj: http://szkolapodzaglami.org.pl/
A w Trójce posłuchajcie Kpt. Baranowskiego, czyli inicjatora nauki pod żaglami w Polsce (po wojnie), a także wypowiedzi uczestników Szkoły: http://www.polskieradio.pl/9/315/Artykul/888383,Kpt-Krzysztof-Baranowski-na-morzu-z-kazdego-wychodzi-to-jaki-jest-naprawde


3. Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni


Dużo moich znajomych żeglarzy to harcerze. W ZHP działa wiele drużyn wodniackich. Poszukajcie gdzieś w swojej okolicy - to świetna możliwość by poznać ludzi, którzy mają takie samo hobby jak wy. Dodatkowo, takie drużyny to też wspólne żeglowanie, wyjazdy, a także rejsy morskie – przede wszystkim na flagowym żaglowcu ZHP, Zawiszy Czarnym.
Druga opcja to wyjazd do Gdyni i praca w tamtejszym Centrum Wychowania Morskiego. Każda godzina pomocy przy remontach na Zawiszy i innych jachtach jako wolontariusz przekłada się na dni rejsu na żaglowcu. Warto więc spróbować np. podczas wakacji, jeśli tylko macie już więcej niż 15 lat.
Więcej informacji : http://www.cwm.edu.pl/wolontariat


4. A może by tak zostać nauczycielem...?


Wspomniałam powyżej o dwóch rejsach, podczas których prowadzona jest nauka szkolna. I tu propozycja do nieco starszych osób, którym też się marzy morze, ale nie mieszczą się w przedziale wiekowym.
Na rejsy te prowadzona jest także rekrutacja nauczycielska. Jeśli tylko macie skończone studia i jesteście w stanie wykładać któryś z przedmiotów na poziomie szkolnym – spróbujcie, niepotrzebna jest nawet wiedza żeglarska.
http://www.niebieskaszkola.pl/tekst,praca,28/



5. Ciekawostka na koniec - Jachtostop


Czyli, jak nazwa wskazuje – łapanie jachtu za darmochę. To już nie zabawa dla gimnazjalistów, tylko dla starszych i najlepiej doświadczonych w żegludze osób. W każdym razie – ciekawy i coraz bardziej popularny sposób na przedostanie się na drugi kontynent :)
W najprostszej wersji wygląda to tak, że idzie się do portu i pyta co napotkanego żeglarza o wolną koję na jachcie. Czasami jednak nie jest tak różowo i trzeba co nieco się naszukać. Z pomocą przychodzi na szczęście poradnik jachtostopowania:
http://www.loswiaheros.pl/jachtostop/743-podstawy-jachtostopowania


STS Fryderyk Chopin

Zapraszam do czytania opowieści dziewczyny z morza – mam nadzieję, że te już na pewno przekonają wszystkich do działania.
Ja tymczasem ruszam się pakować. 22 grudnia wylatuję do Malagi, gdzie razem z grupą innych 29 nastolatków musztrujemy się na STS Fryderyk Chopin. Święta w tym roku zapowiadają się więc bardzo ciekawie, a to, co potem – Wyspy Kanaryjskie, Zielonego Przylądka i upragnione Karaiby – przechodzi już moje najśmielsze oczekiwania.
Ahoj!


Zuzanna Jeglorz


Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię