Tatrzańskie Archiwum X cz.1

08/06/2018


Nasza historia zaczyna się banalnie, jak z książki o Sherlocku Holmesie. Był 3 sierpnia 1925r. Znany warszawski prokurator Kazimierz Kasznica wraz z żoną i 12-sto letnim synem w asyście przewodnika, znanego taternika Ryszarda Wasserbergera, po wyjściu z Schroniska Téryego udali się w kierunku Doliny Jaworowej. Jak na sierpień, tego dnia pogoda raczej przypominała listopad aniżeli środek lata. Ciężkie deszczowe chmury zasłoniły niebo i powoli uwalniały masy wody wymieszane ze śniegiem.




Fot.1 Schronisko Téryego – rok 1899r ( Wikipedia)

Po dojściu do Lodowej przełęczy pogoda się całkowicie załamała i wtedy rozpoczął się rodzinny dramat. Gdy wicher przybierał na sile, Kasznicowie szybko zaczęli schodzić w dół, a potem umierać. Kiedy mało doświadczony młody Kasznica zaczął tracić oddech, Wasserberger, chcąc ratować sytuację pomaga chłopcu przejść w kierunku Żabiego Stawu Jaworowego. Po godzinie marszu ten doświadczony taternik oświadczył: "Czuję się także bardzo słaby…" (Żuławski). Wtedy zdeterminowana kobieta zaprowadziła przewodnika oraz syna za głaz, żeby osłonić ich od wiatru, a potem udała się w kierunku męża. Z przerażeniem stwierdziła, że jest martwy. Los również nie oszczędził pozostawionych przy głazie mężczyzn. Gazety prześcigały się w domniemanych przyczynach zgonów. Przez długi czas oskarżano żonę o podanie w tym feralnym dniu zatrutego koniaku, pomimo tego, że sekcja zwłok u wszystkich wykazała obrzęk płuc.



Fot. Ciała zmarłych turystów przygotowane do transportu przez ratowników TOPR (Narodowe Archiwum Cyfrowe)


W tamtych czasach nie udało się wyjaśnić, co naprawdę było przyczyną tragedii. W obecnych czasach możemy podejrzewać, że to, co się wtedy wydarzyło mogło mieć związek z „próżnią". To nietypowe zjawisko opisuje wiele wybitnych postaci związanych z Tatrami. Apoloniusz Rajwa, geograf, meteorolog, ratownik TOPR, przewodnik tatrzański i dziennikarz, który 12 lat przepracował w Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym na Kasprowym Wierchu wyjaśnia, że „próżnia" może wytworzyć się po zawietrznej stronie grani, podczas bardzo silnego wiatru i związanego z nim zawirowania powietrza. W takiej sytuacji może dojść do zgonu na skutek braku tlenu. Będąc na Kasprowym Wierchu sam doświadczył „ bezdechu", który o mało co nie skończył się dla niego tragicznie.
Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię