Tunel Salang – najważniejszy tunel centralnej Azji. Autor: Łukasz Odzimek

19/08/2016


W Afganistanie znajduje się Salang - jeden z najważniejszych tuneli świata. Przez niego prowadzi droga ze wschodu Azji i Indii na Bliski Wschód i dalej do Europy. W Afganistanie, chcąc dostać się drogą z miasta Mazar-I-Sharif do Kabulu, czyli z centrum na północ, musimy także pokonać ten tunel. Droga ta, to jedna z nielicznych tras Afganistanu, po której kursuje regularny transport autobusami pasażerskimi. Każdego dnia, wczesnym porankiem, z Mazar-I- Sharif do Kabulu odjeżdża konwój, kierując się w stronę gór Hindukusz, za którymi jest Kabul. Trasę przecinają góry, pnąc się do wysokości 3363 m.n.p.m, gdzie położony jest Salang.



Jest on najważniejszym miejscem na komunikacyjnej i strategicznej mapie Afganistanu.Tunel ma długość 2700 metrów, w latach sześćdziesiątych był to najdłuższy tunel drogowy świata, dziś zajmuje trzecią pozycję. Na całej trasie znajduje się kilka mniejszych tuneli. Wszystkie one były projektowane przez budowniczych ze Związku Radzieckiego, przy jego budowie pracowało trzynaście tysięcy Afgańczyków i sześciuset radzieckich specjalistów. Prace były prowadzone w niezwykle ciężkich warunkach, liczne i dziś pięknie wyglądające serpentyny robotnicy wykuwali w niemal pionowej ścianie, zawieszeni wraz z saperami na linach nad przepaściami. Wówczas wydrążono także istniejące po dziś tunele. W czasie budowy zginęło wiele osób, prace były prowadzone bardzo intensywnie, gdyż Rosjanie, kierując się odwiecznym pragnieniem ekspansji, potrzebowali drogi służącej do szybkiego przemieszczania swego wojska. O tym się wtedy nie mówiło, mówiono o braterstwie.



Otwarcie tunelu nastąpiło w 1964 roku. I od tamtej pory ma on ogromne znacznie strategiczne. W czasie trwania licznych wojen, Salang był celem ataków strony przeciwnej. Dochodziło w nim do wielu wypadków. Podjazd jest niezwykle stromy, przez co zimą, dla wielu aut, jest nie do pokonania. Wnętrze tunelu było świadkiem niejednej tragedii i zamachów. W czasie wojny Afganistanu z ZSRR zginęło w nim ponad tysiąc sowieckich żołnierzy pojmanych i wziętych w zasadzkę.



Od lat Salang popadał w ruinę pod względem technicznym. Za rządów Talibów, w wyniku walk między nimi a Sojuszem Północnym, tunel był wielokrotnie dewastowany. W ostatnich latach Rosjanie ponownie zagościli w tunelu Salang. Dokonano w nim generalnego remontu. Zmieniono pokrycie drogowe, oświetlenie, systemy wentylacyjne. Ustanowiono nowe, dieslowe stacje prądu, wyremontowano odpływy wody. W rezultacie przepustowość tunelu zwiększyła się czterokrotnie. Pobito rekord, kiedy jednego dnia tunelem przejechało ponad 2800 samochodów. Od samego początku istnienia tunelu Salang utrzymanie jego drożności wymagało nieustannej walki z lodem, śniegiem i licznymi, kamiennymi lawinami. Niemal cały rok jest to wyzwanie, któremu trzeba sprostać. Przed wjazdem do tunelu zdarzają się lawiny - wiosną - kamienne, a zimą - śnieżne. Częste są obsunięcia ziemi.



Nad wjazdem do tunelu, po dziś dzień wisi portret bohatera narodu Tadżyków- Szaha Ahmeda Massuda. Jest On niemal patronem tego miejsca. Szah Ahmed Massud to były przywódca Zjednoczonego Frontu Afganistanu. Był jednym z najbardziej charyzmatycznych przywódców Afganistanu, zwany mistrzem wojny partyzanckiej. Na pewno nie był on bohaterem Afgańczyków, a to dlatego, że istnienie takiej postaci dziś w Afganistanie nie jest możliwe. Naród afgański istnieje podobnie jak na przykład naród belgijski czy brytyjski w ujęciu politycznym, ale w Afganistanie, dodatkowo, każda grupa etniczna ma własnego i swojego bohatera. Masud był Tadżykiem i dlatego utożsamiano go z nacjonalizmem tadżyckim. Był Tadżykiem i trzymał z Tadżykami, ale jeśli wymagał tego interes trzymał też z Pasztunami, Hazarami bądź Uzbekami. Talibowie, którzy z wzajemnością widzieli w nim wroga, oskarżali go o próbę stworzenia "Wielkiego Tadżykistanu", co miało doprowadzić do rozpadu Afganistanu. Masud był jednym z najskuteczniejszych żołnierzy w czasie walk z ZSRR, jednak nie został okrzyknięty nigdy bohaterem narodowym, ponieważ nie był wasalem USA, przez co Amerykanie byli mu bardzo nieufni.

Cały teren na północ od tunelu Salang to ziemia Tadżyków, ludzi Massuda. To tam znajduje się Dolina Pandższeru, skąd Massud dowodził. Dolina rozpościera się po obu stronach rzeki Pandższer i była głównym miejscem zaciekłych walk między wojskami ZSRR a afgańskimi mudżahedinami w latach 1979–1989. Pomimo dziewięciu ataków wojsk ZSRR, nigdy jej nie zdobyto i nie pokonano Afgańczyków. Ocenia się, iż blisko 60% żołnierzy radzieckich poległo w walkach właśnie w Dolinie Pandższeru. Podobnie było z Talibami, którzy nigdy nie byli w stanie trwale jej zająć. Powiada się, że to właśnie Dolina Pandższeru jest kluczem do panowania nad Afganistanem. Massud był człowiekiem gór oraz wojny, w tych dwóch światach czuł się najlepiej. Miasta i pokój były mu obce. To w swych dolinach czuł się najbezpieczniej, w tych wąwozach znał każdego, a dzięki Massudowi każdy czuł się bezpieczny. Zginął w roku 2001, został wysadzony w powietrze przez dwóch Marokańczyków z belgijskimi paszportami. Miało to miejsce w trakcie wywiadu z nim, dwa dni przed atakami na WTC w Nowym Jorku. Ładunek wybuchowy ukryto w kamerze. Jego śmierć to niemal klucz do zrozumienia ataków z 11 września 2001 roku. Zginął, gdyż był największym wrogiem Talibów, a przy okazji wrogiem Ameryki, która paradoksalnie do 11 września 2001 utrzymywała ciche kontakty z rządami Taliba mułły Omara. Massud został pochowany w dolinie Pandższeru, na wzgórzu w jego rodzinnej wsi Bazarak.

Tunel Salang ma na swoim koncie wiele ofiar. Droga do niego ma wiele przepaści. Widać tutaj wywrócone, zatopione i porwane przez zimowe, rwące potoki ciężarówki. Zatrzymaliśmy się na postój, gdyż w autobusie zagotowała się woda. Dostrzegłem w dole resztki czołgu, którego część została rozkradziona i sprzedana na części, ale jak po nią się dostano i jak to wniesiono na górę, tego nie wiem.



Na drodze do tunelu znajdują się liczne czajchany (czyli herbaciarnie), udałem się do jednej z nich. Postanowiłem udać się do toalety, jednak widok jej był wstrząsający, wyglądała jakby przeszedł przez nią wielbłąd, albo stado owiec wracających prosto z wypasu. Toaleta afgańska to miejsce szlifowania siły własnego charakteru, dotykanie lub przekraczanie granic kolejnego ekstremum, ale takie miejsca w podróży przez Azję czy Afrykę są codziennością. Wycofałem się i udałem do czajchany, gdzie zasiadłem na podłodze, tuż obok sąsiadów z autobusu. Reprezentowali oni najrozmaitsze typy fizyczne - od chudziutkiego, wystraszonego Hazara w koszulce z dumnym napisem „Tenis Heroe", poprzez Pasztuna z plecakiem, wyglądającego niczym niemiecki hipster, po zwalistego Uzbeka ze skórą na twarzy twardą niczym podeszwa od buta. Poznałem także kilku tutejszych, rozczochranych mężczyzn. Czajchana robiła przygnębiające wrażenie, wystrojem były rogi barana i zasłony prysznicowe. Stała na wielkim ugorze, a w okolicy był sklep. Udałem się tam, ale nie wiem czemu, handlowano jedynie metalowymi wiadrami, piłkami do metalu oraz nikomu tu niepotrzebnymi deskami do klozetu. Nic nie kupiłem, wyszedłem ze sklepu i zobaczyłem stado osłów, poganianych przez starca z kijem.



Takie to miejsce ta droga do Salangu - ale trzeba pamiętać, iż wieki temu biegła tędy jedna z odnóg Jedwabnego Szlaku i być może to miejsce, gdzie stała ta toaleta, było naturalnym punktem odpoczynku karawan. Może w miejscu, gdzie siedziałem, zatrzymywali się zdobywcy, podróżnicy, awanturnicy, liczne wojska a także kupcy przemierzający tereny z Xi`An w Chinach do zachodniej Europy...

Łukasz Odzimek


Galeria:

Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię