Zaślubiny z Bogiem APU. Autor: Henryk Kukla

05/03/2016


Na świecie są takie miejsca, o których nie można zapomnieć. Mimo upływu lat przed oczami nadal wyświetlają się obrazy nasycone kolorami, jakby przeszłość przestała istnieć. Często w tych miejscach człowiek stawia sobie kluczowe pytania i czuje jak dokonuje się w nim psychiczna przemiana. Bywa i tak, że w tych na pozór zwykłych miejscach przychodzą myśli, które wywracają nawet najbardziej solidny życiowy fundament. Miałem to szczęście, że dane mi było dotrzeć do kilku wyjątkowych miejsc, a jednym z nich jest Arequipa w Peru.

Historia tego miejsca sięga okresu panowania Inków. Perłowo-białe skały Sillar, z których zbudowane jest miasto, są dowodem jego zaślubin z Bogiem Apu. Ten burzliwy i przewrotny związek (dawniej góry nazywano ''apu'' lub ''apos'') wywarł ogromny wpływ na kształtowanie się inkaskiej kultury. Grzmiące i ziejące ogniem wulkaniczne masywy Indianie postrzegali jako miejsce pochodzenia ich przodków. Ich fumarole, podziemny hałas, deszcze z popiołu, gejzery, trzęsienia ziemi i erupcje wzbudzały strach oraz szacunek. Ci, którzy mieszkali najbliżej tych magicznych miejsc postrzegali je jako nadprzyrodzone fenomeny, od których zależna była ''pachamama'' czyli Matka Ziemia. Zaobserwowali, że ich najbardziej urodzajne tereny uprawne były powiązane z ''apus', albowiem zostały obdarzone wodami z ich szczytów, nazywanymi ''nićmi ze złota''. Jednak w trudnych dla miasta czasach, kiedy wulkan budził w sobie żywioły, rytuał Capacocha oznaczał początek końca dla nieskazitelnie pięknych i młodych wybrańców, dla których sam fakt narodzin oznaczał akceptację aktu śmierci jako ich nieodwołalnego obowiązku ofiary.

W imperium Inków ludzkie rytuały ofiarne, a w szczególności z dzieci, były powszechnie praktykowane. Nasuwa się jednak pytanie dlaczego Inkowie składali wysoko w górach ofiary z dzieci ? Otóż dzieci były według nich czyste, doskonałe. Ich młode, sprawne ciała, nie dotknięte chorobą idealnie sprawdzały się w roli wysłannika do wyższych światów. Tylko dzieci z wyższych rodów królewskich lub książęcych mogły dostąpić zaszczytu spotkania z bogami. Sam Inka decydował według obowiązujących standardów doskonałości, czy dziecko może pełnić funkcję boskiego emisariusza. Dla rodziny wybranka oraz samej ofiary był to wielki zaszczyt i honor. Zdarzały się sytuacje, gdzie rodzina sama oferowała najwyższemu Ince swoje dziecko w charakterze boskiego posłańca.

Dzieci były wysyłane do Cuzco, gdzie brały udział w uroczystości złożenia w ofierze zwierząt oraz symbolicznych ślubów, które miały wzmocnić więź pomiędzy różną ludnością imperium Inków. Tuż po zakończeniu celebrowania, wszyscy wracali do swoich wiosek, zanim dzieci zostały wezwane, aby udać się do swojego ostatecznego celu. Mówiono im, że udadzą się na wybraną górę i zostaną tam poświęcone bogom. Ofiary były przygotowywane wiele miesięcy wstecz, poprzez dietę składającą się z kukurydzy oraz białka zwierzęcego. Zapewniano im również znakomite ubrania i drogą biżuterię, kiedy były wysyłane, aby spełnić swój obowiązek. Była to długa i skomplikowana droga, więc dzieciom, a w szczególności tym najmłodszym, podawano liście koki, które pomagały oddychać w czasie ciężkiej wspinaczki na wierzchołek góry. Na szczycie, dzieci upijano alkoholem i zabijano poprzez uduszenie lub uderzenie w głowę. Ciało umieszczano w wykopanym dole, wraz z przedmiotami takimi jak materiały, zdobienia, żywność oraz przedmioty codziennego użytku. Według wierzeń Inków, dzieci nie umierały, a spotykały się z ich przodkami po ich ziemskim zgonie.

Fot.Zarate podnoszący Juanitę (źródło zdjęcia: http://peruvianart2014.blogspot.com)

We wrześniu 1995 roku, podczas wspinaczki na górę Monte Ampato (6.309 m), Reinhard oraz Zárate odnaleźli tobołek wewnątrz krateru. Ku ich zdziwieniu, okazało się, że pakunek zawiera zamarznięte zwłoki dziewczynki.Dziś Juanitę można ,,podziwiać" w Museo Santuarios Andinos. W małym, ciemnym pokoju długo patrzyłem na zamarznięte zwłoki człowieka, misternie zdobione, złote lalki mające umilić czas wędrówki do innego świata. W głębokiej zadumie zastanawiam się jak bardzo człowiek potrzebuje wierzyć w Boga i co jest w stanie dla niego zrobić? Fakty mówią, że wszystko, nawet poświęci własne dziecko…


Galeria zdjęć z regionu Cordillera Volcanica (fot. Henryk Kukla)








Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię