Pura vida! Kostaryka – kraj czterech milionów uśmiechów w trzy dni. Opowiada: Ola

Dzisiaj przenosimy się do Ameryki Środkowej, do kraju, w którym ponoć żyją najszczęśliwsi ludzie na świecie. Kostaryka czaruje swoim pięknem każdego, a jej mieszkańcy zarażają uśmiechem i pozytywną energią. Kostaryka to perła wśród krajów Ameryki Środkowej. To małe państwo zadziwia rezerwatami i parkami narodowymi, które ukazują jego niekwestionowany atut - przyrodę. Położona pomiędzy Oceanem Spokojnym a Morzem Karaibskim, posiada wszystko to, co chciałby zobaczyć prawdziwy miłośnik przyrody. Moja podróż trwała zaledwie trzy dni, ale udało mi się zobaczyć kilka niesamowitych miejsc i poczuć co na prawdę znaczy ''Puravida''...

Park Narodowy Manuel Antonio

Park Narodowy Manuel Antonio jest jednym z najpiękniejszych rezerwatów przyrody Kostaryki. Znajduje się on na wybrzeżu Pacyfiku. Są to piękne piaszczyste plaże oraz tropikalne lasy zamieszkiwane przez rzadkie gatunki zwierząt. Jest to miejsce odwiedzane codziennie przez wielu turystów, lecz pomimo to, można tam znaleźć kawałek pustej, dzikiej plaży i dać się na chwilę zaczarować dzikiej przyrodzie. Wewnątrz parku znajdują się trasy spacerowe, które prowadzą do ukrytych pośród dżungli wodospadów, a w punktach obserwacyjnych można podziwiać fale obijające się o przybrzeżne skały. Jest to doskonały sposób na połączenie zwiedzania i wypoczynku. W każdej chwili można odetchnąć na jednej z przepięknych plaż. Trzeba tylko uważać na małpy, które bawiąc się w złodziei potrafią wyciągnąć z plecaka wszystkie smakołyki..

Alajuela - poznajemy smaki kuchni kostarykańskiej

Kuchnia kostarykańska to przede wszystkim ryż, czarna lub czerwona fasola, egzotyczne owoce, warzywa, sosy, przyprawy... Jednym słowem, coś zupełnie innego niż na polskim talerzu. W drodze na wulkan Poás zatrzymaliśmy się w miejscowości Alajuela, gdzie udaliśmy się na obiad do jednej z domowych restauracji. Było to jedno z najpyszniejszych dań jakie jadłam w życiu. Kuchnię najlepiej próbować w małych, przydrożnych restauracjach, gdzie można poczuć się jak w kostarykańskim domu. A na deser? Orzeźwiająca woda z zielonego kokosa... Bezcenna w środku upalnego dnia.

San José - nasze centrum

Fot. travel.aarp.org

Stolica Kostaryki - San José, służyła nam jako centrum przesiadkowe. Niestety, w ciągu tych trzech dni nie mieliśmy możliwości aby zwiedzić miasto. San José znamy tylko po zmroku. Ulice pełne ludzi pośpiesznie wracających z pracy do domu. Ulice przypominające targ, bo nawet o godzinie 22 są tacy, którzy próbują sprzedać ostatnią kiść bananów. San José - jeszcze kiedyś musimy tam wrócić...

Wycieczka na wulkan Poás

Kostaryka słynie z wielu aktywnych wulkanów, które są jej znakiem rozpoznawczym. My zdecydowaliśmy się zobaczyć wulkan Poás, który znajduje się niedaleko stolicy kraju. Jest on jednym z najbardziej aktywnych wulkanów Kostaryki. Posiada trzy kratery, z których dwa wypełniają jeziora . Aby zobaczyć go w całej okazałości trzeba mieć szczęście, ponieważ pogoda nie zawsze dopisuje. Krater można podziwiać ze specjalnie przygotowanych tarasów widokowych, które połączone są trasą spacerową. Nam niestety nie udało się zobaczyć za wiele, ponieważ gęsta mgła zasłoniła widok na krater. Pomimo to, warto było tam pojechać i odetchnąć świeżym górskim powietrzem.

Przygoda z deską surfingową w Jacó

Kostaryka to raj dla surferów. My zmierzyliśmy się z falami Oceanu Spokojnego w Jacó. Jest to nie tylko wymarzone miejsce do surfowania, ale również turystyczne miasteczko pełne hosteli, restauracji i barów. Pojedynek z falami Pacyfiku nie jest łatwy, jednak wrażenia są niepowtarzalne, a niesamowite wspomnienia pozostają na zawsze.

Fot. http://costaricasurfing.org/surf-adventures-in-jaco/

Colón – najpiękniejsze banknoty świata

Fot. http://costa-rica-guide.com/practical/money/currency/

I na koniec jeszcze coś, co oddaje koloryt kraju - banknoty Kostaryki są z pewnością jednymi z najpiękniejszych na świecie. Jeden dolar amerykański to około ¢500.