Teheran. Autor: Łukasz Odzimek

08/07/2016
teheran sklep trekmondo


Teheran to ogromne miasto – największe na całym Bliskim Wschodzie. Leży u stóp masywu górskiego Elburs i rozciąga się na wysokości od około 1100 m n.p.m. do 1800 m n.p.m., zajmując obszar 658 kilometrów kwadratowych. Według statystyk, w roku 2012 Teheran liczył 12 mln mieszkańców. Miasto powstało na bazie historycznego Rej, które obecnie jest częścią miasta.

Zazwyczaj od Teheranu zaczyna się podróż przez Iran. Teheran posiada dwa porty lotnicze: Mehrabad - jest to stary port używany przed rewolucją i obecnie częściowo został zastąpiony przez Międzynarodowy Port Lotniczy im. Imama Chomeiniego. Obecnie wszystkie międzynarodowe loty są kierowane do portu im. Chomeiniego. Lotnisko Mehrabad obsługuje tylko loty lokalne oraz cargo. Dawne lotnisko jest położone relatywnie blisko centrum miasta i najlepszym sposobem, aby dostać się do centrum miasta, jest podróż taksówką. Lotnisko Chomeiniego jest używane wyłącznie do transportu międzynarodowego. Nie ma stąd autobusu do miasta, jesteśmy więc skazani na taksówkę (kurs do centrum to około 20USD).

Do Teheranu możemy dojechać także autobusem. W mieście są cztery główne terminale autobusowe.

• Terminal Zachodni (Terminal-e-gharb) – jest to największy, najbardziej zatłoczony i najlepiej wyposażony ze wszystkich teherańskich terminali. Przybywa na niego większość autobusów międzynarodowych oraz odjeżdżają z niego busy w każdy rejon kraju. Terminal znajduje się 10 minut drogi pieszo na północny zachód od placu Azadi i kilka minut pieszo na zachód ze stacji metra Sadaghieh. Najlepiej jest udać się właśnie do niego.

• Terminal Wschodni (Terminal-e-shargh) – znajduje się 7 km na północny zachód od placu Imama Husseina. Można stąd dostać się do prowincji Khorasan. Posiada kilka niewielkich połączeń z północną częścią kraju.

• Terminal Południowy (Terminal-e-jonoob) – jest dobrze wyposażony i obsługuje autobusy przybywające i odjeżdżające w kierunku południowym. Terminal leży ok. 2 km na wschód od głównej stacji kolejowej w Teheranie i łatwo dostać się do niego metrem.

• Terminal autobusowy Beihaghi (Terminal-e-beihaghi) – leży pomiędzy placem Arzhantin, około 1,5 km na południowy zachód od stacji metra Mossallah. Ze stacji można dostać się z i do większości głównych miast w Iranie tj. Mashhad, Esfahan, Rasht, Shiraz, Tabriz i Yazd.

Dla planującego podróż przez to miasto własnym samochodem cenna informacja - Teheran to istne wariactwo dla kogoś, kto nie ma doświadczenia w jeździe samochodem pozą Polską. W kategorii szaleństwa zajmuje według mnie jedno z pierwszych miejsc Bliskiego Wschodu, a na świecie dzierży jedną z wyżej klasyfikowanych pozycji. Mimo wszystko, w Teheranie, większość kierowców już respektuje wynalazek, jakim jest sygnalizacja świetlna, co przecież w Azji nie jest normą.


Poruszanie się piesze po mieście bywa trudne, najlepiej więc czynić to prywatną taksówką lub jeździć jedną z czterech linii metra. Do zbiorowej taksówki wchodzi tyle osób, na ile zasady działania fizyki pozwalają. Zdarza się, że do auta mającego 5 miejsc przepisowych wchodzi 10, a nawet 12, przeważnie zadowolonych z tej sytuacji Irańczyków. Alternatywą są autobusy. Za to wszem i wobec odradzam poruszanie się w Teheranie prywatnym lub wynajętym samochodem. Jednak jeśli już musimy tym autem jechać, to uwaga tutaj na częstych przechodniów- samobójców. Bo z naszej perspektywy tak to właśnie wygląda. Piesi mieszkańcy Teheranu przyjęli zasadę zmotoryzowanych i niejako zawarto układ – coś za coś. Pojazdy całkowicie ignorują przejścia dla pieszych, a w zamian przechodnie całkowicie ignorują sygnalizacje świetlne. Piesi zwyczajnie wchodzą na ulicę, kiedy im się podoba, nie bacząc na nadjeżdżające samochody.


Ruch uliczny w Teheranie to coś wartego wywodu. Nie chodzi o ilość pojazdów, ale o żywiołową technikę jazdy kierowców, zwykle agonalnymi pojazdami, którymi często są narodowe auta Irańczyków - paykany. Warto wiedzieć, iż jeśli w Teheranie jest znak drogi jednokierunkowej, to nie oznacza, iż tak jest, bo to jest jedynie znak drogowy. Nie sugerujmy się więc nim, a bądźmy czujni. Można się tu posłużyć anegdotą, iż kiedyś wprowadzono w pewnym mieście ruch lewostronny, ale przez pierwszy tydzień był obowiązujący w ramach eksperymentu tylko dla TIRÓW. Tak to wygląda. Podsumowując, ruch drogowy w Teheranie przypomina polowanie kierowców na pieszych i wykonywanie egzekucji na tych, którzy się zagapili.

Mimo wszystko po mieście warto się pokręcić. Ot tak nawet bez celu na przykład taksówką. Dzięki temu można zobaczyć z jakim miastem - molochem mamy do czynienia. Z poziomu taksówki można popatrzeć na to jedno z największych miast współczesnego świata. Nasz wzrok na pewno spotka się ze wzrokiem wiszących tu na plakatach wszechobecnego Chomeiniego lub Chameneiego. Na pewno też spotka się z innym szyickim teologiem bądź obrazem męczennika poległego w wojnie irackiej. Z tego poziomu – taksówki, najlepiej widać, iż w mieście króluje kolor czarny. Wiele kobiet, zwłaszcza w południowej części miasta, jest ubrana w czarne czadory a mężczyźni w ciemne marynarki. Nie jest to wymagana norma, a jedynie zwyczaj, który nią się stał. W północnym Teheranie jest już bardziej kolorowo, choć dalej obowiązuje hidżab – czego przejawem jest u kobiet konieczne nakrycie głowy.



Cudzoziemcy odwiedzający Teheran dziwią się - tak jak ja za pierwszym razem - że w kraju, gdzie islam jest religią państwową, tutaj jest on mniej widoczny. W porównaniu z ulicami miast Bliskiego Wschodu czy nawet Centralnej Azji - gdzie nikt nie lekceważy głosu muezzina wzywającego do modlitwy, tutaj praktycznie każdy jest mu obojętny. Dodatkowo w Teheranie nie ma kakofonii i hałasu z minaretów, jaką spotyka się w innych stolicach przestrzeni Islamu typu Kair, Sana czy Chartum.

Co zwiedzić w Teheranie? Dużo można wymieniać,bo w zasadzie w tak dużym mieście jest wszystko. Ale chyba lepiej to bogactwo podzielić na inne miasta, a stąd szybko się ewakuować, bo wszechobecny hałas miasta powoduje ból głowy. Jednak warto odwiedzić Mauzoleum Chomeiniego, teren byłej ambasady amerykańskiej, a także odwiedzić jeden z parków w centrum miasta.

Park to ciekawe miejsca do obserwacji Irańczyków, ich zwyczajów i zachowań. W rozległym centrum jest wiele parków, w których można pospacerować, odpocząć a nawet, co w Iranie jest bardzo popularne, przespać się na ławce. W parku zazwyczaj obowiązuje zasada segregacji płci - dziewczyny spacerują razem, chłopaki razem, dziewczyny grają w badmintona, chłopcy w nogę. Raczej zero okazywania uczuć i młodzieńczych czułości. Choć muszę odnotować, iż Teheran zmienił się i dziś już niczym nadzwyczajnym jest para zakochanych idących za rękę czy tulących się do siebie – kilka lat temu było to nie do pomyślenia, a skończyć się mogło mandatem. W parku można być tu niemal pewnym, że ktoś do nas podejdzie zaciekawiony obecnością turysty i być może będzie to znajomość na długie lata. Właśnie w parku kilka lat temu poznałem Javada, u którego spędziłem kilka dni. To on mnie oświecił, bo nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że jednostką miary dla Arabów są lata księżycowe liczące 354 dni, zaś dla Persów lata słoneczne, które trwają 365 dób. Niby drobna różnica, a jednak... Przy wejściu do niektórych parków obowiązuje kontrola osobista. To, jak mi tłumaczono, w związku z próbą infiltracji Iranu przez Daesh, czyli brodatych krasnali i dawnych pastuchów baranów z tak zwanego Państwa Islamskiego. Przed jednym z parków miałem właśnie taką kontrolę, na której nie wiem czemu kontrolujący przyglądał mi się czujnie, jakbym zaraz chciał wskoczyć mu do majtek.



Mimo ogromu miasta, teherańskie parki są ujmujące, co powoduje, że Teheran sprawia wrażenie miasta całkiem przyjemnego. Bazar teherański to średnia atrakcja. Bazary w Iranie są wszędzie i wszędzie jest taniej niż tutaj. Większość z nich jest znacznie ciekawsza, jak ten w Tabriz czy Isfahanie. Warto przejechać się metrem, które zawsze w każdym mieście świata jest lustrem społeczności miasta. Koniecznie należy zwiedzić Muzeum Sztuki Współczesnej, w którym znajduje się najobszerniejsza i najcenniejsza kolekcja nowoczesnych dzieł, najwybitniejszych artystów Zachodu, ulokowana poza Europą i Stanami Zjednoczonymi. Aby zobaczyć kolekcję zabytków kultury islamskiej, należy udać się do Muzeum Dywanów oraz Irańskiego Muzeum Narodowego. Teheran, mimo hałasu, imponuje rozmachem. Jak na taki moloch ma składne budownictwo i jest czystym miastem. Miasto ma fantastyczne widoki na góry - widać stąd najwyższy szczyt Iranu - Demawend mający 5634 n.p.m.


Osobliwymi miejscami Teheranu są skwery gimnastyczne, czyli zielone tereny parkowe, wciśnięte między ruchliwe ulice. To w nich kobiety ubrane w czarne czadory, wyglądające niczym siostry zakonne, rozciągają swoje ciała i ćwiczą pajacyki. Innym ewenementem miasta jest „Women taxi" – czyli taxi dla kobiet, gdzie motorniczymi są kobiety. Zjawisko niespotykane w Europie, już nie mówiąc o Bliskim Wschodzie, gdzie na przykład w Arabii Saudyjskiej kobiety w ogóle nie mają prawa do kierowania samochodem.

Po Teheranie krążyłem cały dzień, podejmując się nie lada wyzwania powrotu do mieszkania transportem publicznym - to jest kombinacją metra, autobusu oraz innego metra i autobusu. Oczywiście zgubiłem się, więc resztę dnia, a w zasadzie wieczoru spędziłem na próbach powrotu. Na koniec dnia wygłodniały szukałem jakiegokolwiek jedzenia, które po długich poszukiwaniach w końcu znalazłem – musiałem zadowolić się czerstwą zapiekanką z zimną kapustą – po prostu super... Dwa dni w Teheranie zupełnie wystarczą.

Łukasz Odzimek

Galeria:

Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię