Kto pyta - wstydzi się raz, kto nie pyta - wstydzi się całe życie. Autor: Henryk Kukla

11/03/2016


Nie możecie sobie wyobrazić co teraz czuję pisząc ten tekst - przechodzą mnie dreszcze i wyczuwam niepokój, albowiem zatoczył się pewien cykl mojego życia. Na wstępie chcę podkreślić, że tą mądrą maksymę o „wstydzie" pierwszy raz usłyszałem wiele lat temu, na wykładzie u Pani prof. Marii Pańków. Pamiętam to dokładnie, jako młody student próbowałem zrozumieć wszystko, co jest związane z mechaniką nieba. W tym czasie astronomia była dla mnie abstrakcją i jednym wielkim koszmarem. Wtedy, jako młody chłopak, nie miałem zanadto odwagi pytać, więc do dzisiejszego dnia astronomia nie jest moją najmocniejsza stroną. Dziś, będąc na Jukatanie, w samym centrum Cywilizacji Majów towarzyszy mi taka sama bezradność jak wtedy – czuję przytłaczającą moc matematyki i astronomii obecnej w tej starej, indiańskiej kulturze. Patrząc na odkryte w grobowcach talizmany i symbole czuję rozbicie myśli. Skomplikowany świat wierzeń i mitów Majów jest dla kultury europejskiej tak mglisty i nierzeczywisty, że samodzielne zgłębianie świętego misterium mija się z celem. Uzbrojony w doświadczenie życiowe nie chciałem popełnić błędów młodości, więc zaprosiłem na kawę Luisa - utytułowanego przewodnika pracującego w Museo Nacional de Antropología, który na wstępie oznajmił: nie ma piekła - człowiek rodzi się, żeby osiągnąć „niebo". Majowie wierzą, że dusza zmarłego podąża drogą słońca. Oznacza to, że schodzi do podziemnego świata, tak jak z zapadnięciem nocy robiło Słońce, aby rano wejść na niebo, wznieść się wysoko i dołączyć do bogów w niebiańskim świecie. Jak to usłyszałem to od razu przypomniały mi się wykłady z astronomii, a intuicja wysłała impuls – oj, chłopie będzie się działo…. Swoje opowiadanie Luis zaczął od tego, że według wierzeń Majów świat dzielił się na trzy warstwy: podziemie, ziemię i niebo. Niebo składa się z 13 warstw i każdej strzegło inne bóstwo. Świat podziemny składa się z 9 warstw, których również strzegło inne bóstwo. Można to porównać do koła podzielonego na 22 części, gdzie każda część ma swoją magiczną rolę.

Fot. Uniwersytet "pod gruszą" – Mistrz tłumaczy, rysuje… a uczeń bardzo stara się zrozumieć.

Szczerze mówiąc, musiałem kilka razy prosić mojego Mistrza, aby coś zrozumieć, więc i Wam daruję brnięcie w ten temat. Ważne jest to, że pojęcie piekła w naszym europejskim rozumieniu w „ich" świecie nie ma bytu. Z tego powodu tak trudno było pierwszym misjonarzom zaszczepić wiarę katolicką, gdyż tak samo jak my, brakiem potępienia „oni" byli również zdziwieni - ale w tą drugą stronę. Skoro nie ma sensu dalej brnąć w ten temat w takim razie możecie zapytać - po co właściwie o tym piszę? A może po to, żeby się zastanowić nad swoją tożsamością?

Fot. Świątynia Kukulcan, schody prowadzą na szczyt piramidy z czterech stron, każdy bieg ma 91 stopni (razem 364 stopnie), 365 stopień (czyli liczba dni roku słonecznego) stanowi wejście do świątyni. (Chichén Itzá, Jukatan, Meksyk) Fot.Henryk Kukla

My Europejczycy jesteśmy przekonani o swojej wyjątkowości - istny ,,pępek świata". Tak bardzo się chwalimy Kopernikiem, Galileuszem, ale jak to w życiu bywa, punkt widzenia jest zależny od punku siedzenia. W moim ostatnim poście o Zaślubinach z Bogiem APU /zobacz/ pisałem, że są miejsca, które burzą życiowe fundamenty. Jak uświadomiłem sobie, że Majowie dawno przed Kopernikiem mieli ogromną wiedzę o matematyce i astronomii, a ich budowle były dokładnie podporządkowane geometrii i mechanice nieba, myślami powróciłem do Peru, gdzie na własne oczy, w legendarnym Machu Picchu, widziałem precyzyjnie wyznaczone przez Inków kierunki świata. Nie zapomnę również dwóch małych otworów w ścianie, przez które promienie słoneczne przechodzą tylko w przesileniu wiosennym. Doskonale pamiętam przypadkowe spotkanie z profesorem filozofii, który pokazał mi misternie wyrzeźbioną figurę człowieka obserwującego niebo przez lunetę – nic by w tym nie było ciekawego, gdyby ta historia nie wydarzyła się w Indiach, a świątynia, w której znajduje się owa rzeźba nie pochodziła z IX w. Patrzyłem zdumiony na człowieka z lunetą i pomyślałem: co by powiedział na to Galileusz? To on przecież, jako nestor nowoczesnej astronomii, przy użyciu teleskopu znany jest całemu światu, a może jego instrument z 1609 roku? To nasze brzydkie określenie „sto lat za Murzynami" w odniesieniu do rzeczywistości ma się jak ,,kij w oko". Dlatego tak bardzo mi zależy, żeby ten krótki artykuł miał moc „myszki gumki". Niech skutecznie wygumuje z naszej głowy poczucie europejskiej doskonałości i sprowokuje nas do postawienia właściwych pytań. Może wtedy będzie nam dane nie wstydzić się całe życie… ?

GALERIA fot.Henryk Kukla

Fot. Widok na Machu Picchu

Fot. Machu Picchu

Fot. Inkaski "kamień geodezyjny" wyznaczający kierunki świata [Machu Picchu, 2013]

Fot. Położony na kamień GPS potwierdza dokładność wyznaczenia kierunku N-S [Machu Picchu, 2013]

Fot. Wnętrze jednej ze świątyń w Indiach.

Fot. Swiątynia w Indiach.

Komentarze

Brak opinii

Napisz opinię